Zbliża się kolejna rocznica wprowadzenia stanu wojennego, który pokoleniu dzisiejszych czterdziestolatków w tamtym okresie kojarzyło się przede wszystkim z brakiem popularnego Teleranka, a jednocześnie prowokowało do pytań o istotę ogłoszonej „wojny”.
„Niedziela bez teleranka” to tytuł najnowszej książki znanej telewizyjnej dziennikarki Beaty Tadli, która z pomocą równie znanych postaci (ks. Kazmierz Sowa, Robert Janowski, Marek Niedźwiecki, Maciej Zientarski, Marek Kondrat) charakteryzuje czasy w których  „…ulice były bez korków, samochody bez pasów bezpieczeństwa i fotelików dla dzieci, miasta bez galerii handlowych…”, odpowiadając jednocześnie na żartobliwie zadane pytania: gdzie w telefonie z tarczą były przyciski,? czym zmienialiśmy kanały telewizyjne skoro nie było pilotów?, czy maszyna do pisania miała wyświetlacz?
 „…ulice były bez korków, samochody bez pasów bezpieczeństwa i fotelików dla dzieci, miasta bez galerii handlowych…”, odpowiadając jednocześnie na żartobliwie zadane pytania: gdzie w telefonie z tarczą były przyciski,? czym zmienialiśmy kanały telewizyjne skoro nie było pilotów?, czy maszyna do pisania miała wyświetlacz?
W skróconym alfabecie Tadli znalazły się rozważania m.in.: o aparacie fotograficznym, automatach do napojów (swoją drogą ciekawe czy ktoś z młodych ludzi wie co to był saturator) , fryzjerstwie, jedzeniu, kinie, kioskach, książkach, maszynach do pisania, muzyce, podwórkach, pralkach, zakupach i zwierzętach.
Warto przytoczyć jeszcze jeden fragment książki, pod którym myślę, że cześć z nas bez wahania się podpisze : „…My okołoczterdziestolatkowie, dzieci Teleranka, nadal jesteśmy młodzi! O wiele młodsi niż nasi rodzice w naszym wieku. Nie wyglądamy jak główny bohater słynnego w czasach PRL serialu „Czterdziestolatek”. To nieco frywolne podejście do czasów PRL jest doskonałym studium kultury materialnej, pozbawione jest jednak dokładnego umiejscowienia w czasie i przestrzeni historycznej.
W trochę innym tonie utrzymana jest kolejna z polecanych publikacji. „Wroniec” Jacka Dukaja- to jak pisze sam autor „…magiczna baśń o grudniowej nocy 1981 r (….) w tamtych czasach nie było komputerów. Czarno-białe telewizory pokazywały dwa programy (…) i nie było muzyki do słuchania z iPodów i komórek (…) i pewnej niedzieli- nie było Teleranka…”
Dukaj przedstawia historią tych trudnych czasów oczami chłopca Adasia , któremu WRON-iec „porwał” rodziców. W zręczny sposób wykorzystując gry językowe autor maluje obraz szarego PRL: suk, ZOMOW-ców, czołgów, które dzieciom opozycjonistów nie tylko porwali rodziców, ale zabrali dzieciństwo, którego symbolem był Teleranek.
Myślę, że oprócz dwóch przeciwstawnych obrazów PRL „kolorowego” Tadli i „szarego” Dukaja do wyobraźni młodych ludzi może trafić fragment książki Pawła Wieczorkiewicza i Justyny Błażejowskiej „Przez Polskę Ludową na przełaj i na przekrój”, „… Kiedy widzę poprzez szybę/Puste haki na tle bieli,/ Myślę wtedy gdzie wędliny?/ Czy je diabli wzięli?/ Gdzie zniknęły przez te czasy, Balerony i kiełbasy,/ Szynki, schaby i rolady?…” (śpiew na melodię Kolorowych jarmarków- żeby poznać ciąg dalszy zapraszam do sięgnięcia do w/w/ publikacji – przyp. W.N)
Dzisiejszej młodzieży, na szczęście, trudno wyobrazić sobie czym był stan wojenny, czym był i jak funkcjonował aparat przymusu, czym były komitety kolejkowe i jak wyglądało „rzucanie” towarów do sklepów w których dyżurnym i jedynym towarem był ocet. Polecane książki stanowić mogą „zalążek” do zainteresowania się jakże trudną historią Polski. Pamiętajmy, że to właśnie Polacy, dzięki wielkiemu Papieżowi bł. Janowi Pawłowi II i liczącej w latach 80-tych 10 mln członków Solidarności- wyjęli pierwsze cegły z Muru Berlińskiego, którego upadek symbolizuje upadek komunizmu w Europie.
Pełen katalog książek, a także notki o innych polecanych wydawnictwach można znaleźć na stronie www.pbpryki.eurzad.eu .
Wojciech Niedziółka
